Najczarniejszy scenariusz, który może się ziścić: pokusa Donalda Trumpa, by wykorzystać sytuację i przystąpić do budowy świata wielobiegunowego według reguł Władimira Putina.
Ukraina skutecznie uderzyła w ważne cele wojskowe i energetyczne w Rosji. Walki na froncie trwają, a Rosja nadal atakuje ukraińskie miasta, powodując ofiary cywilne.
Gen. Alexus G. Grynkewich to naczelny dowódca sił USA w Europie, a zarazem naczelny dowódca połączonych sił NATO. Takie osoby nie rzucają słów na wiatr.
O tym, jak mogą wyglądać rzeczywiste działania bojowe potencjalnego agresora, sporo mówią nam scenariusze jego ćwiczeń wojskowych. Dlatego zawsze warto je dokładnie obserwować.
Najgoręcej dyskutowanym tematem w zachodnich mediach jest teraz to, czy Władimir Putin spotka się z Wołodymyrem Zełenskim, czy nie. Ale nawet gdyby, to czy coś to zmieni?
Jak się okazuje, Donald Trump na czas rozmów z Władimirem Putinem wstrzymał możliwość atakowania obiektów w Rosji amerykańskim uzbrojeniem. Teraz na to zezwolił. Ale czy to coś zmieni?
Co Rosja zyska, a co straci na użyciu broni jądrowej i czy Zachód słusznie się tego obawia? Nie wolno dopuścić, by wszystkie nasze działania były paraliżowane strachem związanym z użyciem broni atomowej.
Rosyjskie lotnictwo wojskowe jest już tylko cieniem potężnych niegdyś sowieckich Wojenno-Wozdusznych Sił i Wojsk Protiwowozdusznej Obrony Strany. Ale nie można go lekceważyć.
Jeśli Rosja zdecydowałaby się na przejście do kolejnego etapu konfliktu z Polską, oznaczałoby to, że mamy najpewniej maksymalnie pięć lat do zbrojnej agresji na nasz kraj. Czy są już oznaki świadczące o przejściu z etapu pierwszego do drugiego?
W Stambule odbyły się kolejne rozmowy między delegacją ukraińską i rosyjską. Podobno z inicjatywy Turcji. Ale czy na pewno? Oby tylko Ukraina nie chciała negocjować warunków kapitulacji.
Ostatnie naruszenia przestrzeni powietrznej pokazują nam, jak wielką rolę odgrywa system obrony powietrznej. Jak należy go przebudować na wypadek wojny? A może już obecnie potrzebne są zmiany?